Kino, które pomimo przeróżnych słabości ujmuje swoją płynnością, melodyjnością i malowniczością. Narracja płynie tu generalnie wolno. Często skupia się na pięknie natury a czasem wręcz na pięknie kobiet żołnierek. Początkowa część filmu to specyficzny rodzaj sentymentalnej wojennej ballady, która od pewnego momentu przekształca się w intymny dramat o wojnie. Ale wszystko to, zgodnie chyba z "hollywoodzką" filozofią tej produkcji podane jest w najbardziej komfortowy dla szerokiego widza sposób. Sceny pozytywne poddane są przesentymentalizowaniu (z zauważalnym choć akceptowalnym udziałem patosu) zaś sceny "negatywne" zostały wygładzony w taki sposób aby nawet śmierć nie wstrząsała widzem.
To niestety powoduje, że podczas seansu film mnie osobiście wzruszył jedynie raz lub dwa a przecież jest to w genezie kino heroizmu. Nie do końca podobał mi się też sposób konstrukcji początku filmu. Retrospekcji dotyczących poszczególnych żołnierek, udziału narratora. W samej fabule także znalazło się kilka zauważalnych problemów logicznych, szczególnie związanych z kilkoma zachowaniami żołnierzy niemieckich.
Trzeba jednak podkreślić, że obejrzenie tego obrazu to dobre filmowe przeżycie. A w pamięci zostanie piękno tego kraju i gorzkie słowa sierżanta Fiedota Waskowa o dziewoczkach, które przywiódł na zatracenie..