Porównywać można - a jakże - skoro to remake :)) Ale czy to porównanie ma do końca sens? Bo poza samą historią, fabułą, bohaterami, te dwa filmy różnią się w kilku zasadniczych elementach. Inna stylistyka, czarno-białe zdjęcia kontra barwne i żywe tło. Wreszcie sposób filmowania, montaż i cel pokazywania niektórych wątków (scena łaźni, czy silne podkreślenie kobiecości we współczesnej wersji)... Czyli niby to samo, ale nie tak samo.
Po drugie pozostaje też kwestia, która wersja jest lepsza? I chyba bez dwóch zdań pierwowzór wypada o niebo lepiej nazwijmy to pod względem artystycznym:)) Mimo, że dłuższy i momentami nużący (dłuższy o jakąś godzinę), nieco trywialny w swych bajkowych wstawkach, to jednak silniej oddziaływuje na widza. Sama przyroda, mimo że ujęta w czarno-białe barwy, urzeka w swej prostocie. Tak samo w tej starej wersji nie ma taniego efekciarstwa, wybuchów, czy pirotechnicznych sztuczek, za to film opiera się na dobrej grze aktorskiej ukierunkowanej na przekazanie najważniejszego - odpowiedniego ładunku emocji!
Są też nieznaczne i drobne niuanse. Nowy sierżant Waskow to żywa kopia Colina Farrella i mnie to osobiście bardzo przeszkadza. Nowe dziewczyny, poza Ritą, przeciętnej urody aktorki, co w przypadku Żeni aż dziw bierze! Oczywiście więcej mamy tu "kobiecości" (zaserwowano jedną, dwie sceny nagości), i ogólnie więcej takiego współczesnego podejścia do niektórych kwestii (nawet tych historycznych). I to jest na korzyść w przeciwieństwie do radzieckiego sposobu pojmowania świata i stereotypów. Ale to trochę za mało gdy porównać obie wersje...

Krótko.Aktorki ładniejsze, film gorszy