Po prostu nie chcę, żeby ci biedni kucharze umierali w męczarniach. Oni na taką śmierć nie zasługują! Mogli by sobie normalnie jakiegoś pysznego schabowego usmażyć i z pyszną kapustką i ziemniaczkami podać. I żyć sobie spokojnie... Ale Kurła NIE! Bo przychodzą jakieś fajfusy z kasą i każą im jakieś kraby i inne dewolaje ze smardzami pitrasić! Ii jeszcze narzekają, że źle wysmażone i sos im nie pasuje! O żesz wy wybredne wywłoki kulinarne! Mam nadzieję, że traficie na tego znanego kucharza Hannibala Lectera i on wam przyrządzi móżdżek jak się patrzy! ;)
Zapewniam cię, że sensowni kucharze nienawidzą ciągle robić schabowego z kapustą.
Masz oczywiście rację!
Jestem pewien, że sensowni kucharze znają też inne tajemne przepisy i receptury.
I potrafią je wykorzystać dla dobra ludzkości!
Rosół na ten przykład - to jest prawdziwe wyzwanie!
Żeby był tak samo smaczny jak i idealnie klarowny.
Tak, żeby było dokładnie widać każdy szczegół na samym dnie talerza, a nie był jakaś mętną cieczą doprawioną "maggi"...
Albo taki bigos...
Toż to jest dopiero wyzwanie dla kucharza!
To magiczne połączenie wielu smaków, to połączenie tych wszystkich rzeczy mniej i bardziej twardych.
Tych co mają radośnie sobie chrupnąć pod naciskiem ząbka i tych co mają się rozpływać jak mgiełka na jeziorze o poranku...
A prawdziwy mistrz kuchni potrafi tak usmażyć mielonego, że podany z mizerią powoduje prawdziwą ekstazę podniebienia!
I te młode ziemniaczki do kompletu...
Mrugające zalotnie z talerza kroplami masełka, które tuli do siebie idealnie posiekany młody koperek...
Poezja... ;)
A nie jakoś dziwnie smarować klientowi talerz gęstym sosem w abstrakcyjne wzorki!
Bo sam sosik oczywiście jest bardzo smakowity, ale...
Jak go odzyskać bez lizania talerza przy innych gościach w restauracji? ;)))
Kłaniam się nisko ;)