Raz jeden w zyciu bylem w Krakowie. Było to 4 lata temu.
Pamiętam ze byl to ostatni wieczor ktory mialem tam spedzic.
Przechadzajac sie po rynku minąwszy Sukiennice, szedlem dalej jakas boczna uliczka.
Po lewej stronie zobaczylem jakies klimatyczne stare kino. Moglo wcale nie byc stare ale klimatem bilo na glowe wszystkie multi i cinema jakie sa w tym kraju we wszystkich chyba centrach handlowych. Jako ze jestem ogromnym fanem starych kin z unoszaca sie wonia popkornu i drewna a zarazem przeciwnikiem nowoczesnych, wybajerowanych i pachnacych kin, wszedlem tam.
Zaraz przy wejsciu zobaczylem plakat z "Pozegnania".. wiedzialem ze musze zobaczyc.. w końcu nie codzien mozna zobaczyc film azjatycki w polskim kinie.
Seans co prawda byl limitowany w najmniejszej sali w ktorej znajdowal sie taki mini bar i krzesła skierowane na ekran ale podobała mi sie aranżacja wnętrza i intymny klimat jaki nadawała projekcji filmu.
Tyle tytulem wstepu.. reszty pewnie sie domyslacie..
Piekny film.. muzyka i bijacy z ekranu spokoj.. caly nastrój tworzy i poteguje muzyka klasyczna..
Na pozegnanie Krakowa fundnąłem sobie swietne "Pozegnanie"..
Polecam bardzo kazdemu Kraków jak i ten film..
Zgadza sie ! Najbardziej klimatyczne miejsce w jakim przyszlo mi ogladac film. Nie mialem pojecia ze jest az tak stare :)
Odwiedź w Krakowie kino Mikro, sala Mikroffala. Niesamowita sprawa. ARS też jest super. Ileż ja tam godzin spędziłem :)
Stare kino walące cuchnącym popcornem a nowe pachnące? Ciekawe, też jestem kinomanem i moje doświadczenie mówi mi, że z tym popcornem jest DOKŁADNIE na odwrót. Do starego kina chodzi się obejrzeć film. Do nowego kina chodzi się pożreć i posiorbać; przy okazji obejrzeć film.
W 2013 roku dokładnie tak było jak napisałem. Dzisiaj czyt. 7 lat później współczesne kina "pachną" inaczej.
Nie czytasz ze zrozumieniem. Pisałem o klimacie a nie walorach zapachowych, jako takich. O czymś czego nie uświadczysz w multipleksach.