Jako mocno uprzedzony do rosyjskich, rozpolitykowanych produkcji trzymałem w ręku pilota gotowego, żeby zaraz przełączyć na inny kanał. Nie przełączyłem do samego końca, gdyż film - poza tym,że "filmowo" dobry - ani na chwilę nie odszedł - czy nie zdradził - ludzi z krwi i kości na rzecz polityczno - ideologiczno- patriotycznego bałachu robiąc z nich odhumanizowane "mięso propagandowe". Przeciwnie : poznajemy świetnie zarysowane postacie postawione w sytuacji granicznej, gdzie często "swoi" stanowią nie mniejsze zagrożenie niż wróg. Nikt tu nie walczy i nie ginie "dla Stalina", "sprawy" , partii, czy nawet ojczyzny, bo to są abstrakcyjne bzdury na każdym polu walki. Widzimy ludzi takich jak my, podejmujących wybory, które mają sens tylko jako ofiarowane innym ludziom - towarzyszom broni, tym obok, z plutonu - i tym nieznanym , ale nie mniej ważnym "trybikom" wojennej maszynerii których możemy ocalić....Zginęło ich tam , w Rżewie milion, ale dzięki filmowi przestają być statystyką. Są LUDŹMI. To prawdziwa wartość tego filmu. Rzecz nie taka znowu codzienna w rosyjskiej kinematografii - dlatego warta życzliwej uwagi.