Po obejrzeniu wielu fantastycznych filmów niemych, ten film był rosnącą torturą. Obejrzałam go dla ciekawości historycznej, ale ukazany świat, w którym kobieta jest tylko maskotką, którą przerzucają się panowie (oh wait, czy nie mamy tu właśnie świata Hollywoodu, a zapewne i tytułowego Broadwayu?), gdzie komplementuje się ją tylko za to, jaka jest piękna, w dodatku fatalnie to wszystko zagrane... Ja wiem, że filmy mówione dopiero się tu zaczynają, ale jako fanka kina przedwojennego nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak pozbawiony jakiejkolwiek treści film dostał Oscara (a obejrzałam wszystkie nagrodzone i nominowane z 1928). Mam nadzieję, że był to najgorszy film z drugiej ceremonii oscarowej, bo więcej nie zdzierżę.