Dobry. Nawet bardzo.
Rosyjska rzeczywistość na prowincji ukazana b.trafnie,
ciekawy scenariusz, zwroty akcji, klimat odludzia (fabryka pośrodku niczego) potęgowany krajobrazowymi ujęciami z ziemi i powietrza. Gra aktorska bez zastrzeżeń - wszyscy odgrywają swoje role przekonująco. Duży plus za muzykę.
Tak, znam ten język. Staram się oglądać rosyjskie filmy i seriale w pełnym oryginale, bo polskie tłumaczenia częstokroć są dość nietrafne, skrótowe, a nawet błędne.
Dziękuję dobry człowieku! Szukałem bezskutecznie a Ty pomogłeś mi zobaczyć ten film. Jestem fanem Bykova.
ze wszystkim się zgadzam, ale muzyka czasem była zbyt... nachalna. miałem takie wrażenie. ale cały film dla mnie 7/10
Wyjaśnisz mi kolego bądź ktoś kto oglądał o co chodziło w zakończeniu filmu? Bo nie do końca zrozumiałem dlaczego ten oligarcha powiedział "kretyn" i wtedy tamten rzucił sie jakby chciał pomóc "cyklopowi", czyżby stanął po jego stronie?
słowo 'kretyn' czy też 'dureń' w filmach Bykova jest metaforą człowieka który się czemuś sprzeciwia (najczęściej szeroko pojętemu systemowi). Polecam jego film o właśnie takim tytule - 'Dureń'.
Film 'Fabryka' zaczyna się jak Cyklop idzie sam kawał drogi zamiast jechać autobusem jak wszyscy. Stróż pyta go czy ten zdurniał. Blizny na twarzy świadczą o przeżytych ciężkich chwilach, u nogi pałęta się pies. Facet wygląda jak 'łajza'. Wchodzi do fabryki.
Na końcu oligarcha rzuca 'dureń' i ma rację - Cyklop to pewnego rodzaju szaleniec któremu nie chodziło ani o pieniądze, ani o prawdę. Buntował się dla samego buntu, jakby nie potrafił spraw załatwiać inaczej aniżeli destrukcją (w filmie powtarza się motyw bycia weteranem). Z ostatnich dialogów wynika iż Cyklop popełnił samobójstwo, a więc nie mając już kogo ani czego niszczyć (o jego rodzinie nic nie wiadomo), zniszczył sam siebie.
Film kończy się tak jak zaczął - oto rodzi się nowy Cyklop - ochroniarz postanawia przejść kawał drogi na nogach, mimo że wszyscy inni odjeżdżają. Ten sam stróż co na początku, rzuca do niego: 'na nogach?'. Z zakrwawioną głową facet z psem u nogi opuszcza fabrykę.
Uważam iż Bykov poruszył tu kilka tematów - oczywiście sztandarowym motywem jego kinematografii jest niewesoła sytuacja społeczna i patologiczne zachowania agresywne Rosjan, ale tutaj dochodzi jeszcze krytyka sentymentalnych skłonności tegoż narodu do socjalistycznych postaw.
Na końcu pozostaje pytanie - czym jest fabryka do której na początku przyszedł Cyklop, a na końcu wyszedł z niej ochroniarz? Odpowiedź nasuwa się sama - fabryka to po prostu system, wadliwy system, przeciw któremu co jakiś czas wystąpi pewien ideowiec ze szlachetnymi słowami wypowiedzianymi do kamery, oraz zachęcający swoich bojówkarzy możliwością wzbogacenia się - szaleniec typu Marks.
Według mnie Bykov kolejny raz trafił w sedno, i w kontrze do anglosaskich bajd o Robin Hoodach czy innych pochwalnych pieśni na cześć bandyctwa, przedstawia prawdziwe oblicze buńczucznych 'durni' uważających się za wielkich bohaterów chcących wymierzyć 'sprawiedliwość' po swojemu.