Film obejrzany pod tytułem "Cisza przed świtem". Piękna Sveta (Alexandra Drozdova) obchodzi urodziny. Odwiedza ją jej starszy brat Anton, który zostaje na noc. W nocy Svetę nawiedza sugestywny koszmar. Po przebudzeniu Sveta jest świadkiem samobójczego skoku jej brata. Dziewczyna jest załamana śmiercią Antona. Wcześniej gdy była dzieckiem straciła w tragicznych okolicznościach matkę. Sveta trafia do instytutu somnologii, w której wraz z trzema innymi uczestnikami bierze udział w terapii grupowej tzw. świadomego snu (lucid dream).
Przyzwoity rosyjski horror, w którym pojawiają się wątki nadnaturalne i oniryczne koszmary. Niestety od momentu, gdy akcja "Rassvet" przenosi się do instytutu somnologii film staje się dość wtórny i przewidywalny. I choć oferuje kilka jump scares i fajnych pomysłów fabuła robi się chaotyczna, nieskładna. Film jest jednak ładny wizualnie, wysmakowany; czuć tutaj wpływy cenionych filmów grozy Cronenberga, Argento czy Polańskiego. Gra aktorska też całkiem niezła, zwłaszcza Alexandra Drozdova do zapamiętania.
Zastanawiałem się czy dać 6 czy 7/10. Ostatecznie zdecydowałem się przekornie podwyższyć nieco rating, gdyż po prostu lubię rosyjskie kino.