Kogokolwiek by Woody Harrelson nie zagrał, zawsze bije od niego jakaś taka :) sympatyczność :)
W zasadzie zgodziłbym się, gdyby nie postać którą wykreował (zresztą świetnie) w Out of the Furnace - tam jest bardzo niesympatyczny :)
Nie wspominając o "urodzonych mordercach"... facepalm
racja :) no jakoś tak go w sumie lubię :D
akurat za ten film kocham go najbardziej:)
no wiem :)